Pamiętnik Puśka

kick_back

Codzienny dzień mojego Pusia
Słychać pikanie. Ooo! co to?
Budzik, no tak, wiedziałem. Iga wstaje. Podchodzi. Coś tam gada pod nosem, że całą wodę wypiliśmy, że kary nie mamy, że bobki wszędzie leżą. Potem mnie brutalnie wyciąga i całuje w nos. Blee! Chilli oczywiście jest zadowolony.. Słyszę tylko jak Iga wsypuje karmę do miseczki. Chcę spać i chowam się do domku. I znowu to ciasne przejście! Iga coś mi tam mówi, że powinienem schudnąć, ale przecież to są mięśnie! Budzę się około 19:00.Patrzę, a tu klatka otwarta! I ten bąk jeden, ten szczyl potwór, zwany Chillim mnie nie obudził! Łeee.! Biegamy sobie cały dzień, o szóstej godzinie rano Iga wstaje i patrzy, że leżę pod jej kołdrą. Łapie mnie i się cieszy, ze nie będzie musiała mnie łapać! I ląduję w klatce.. Razz

dusia1298

Jak go tak puszczasz to nie boisz się przez noc zgnieciesz go albo poprzegryza ci kable które są w gniazdku i kopnie go prąd? Opowiedz mi o tym.. ;]

kick_back

niee. Jak włażą pod kołdrę, to się nie boję, bo są bardzo czujne. A kable mają w osłonkach.. zresztą nigdy ich nie gryzły Happy

kick_back

przypomnę teraz sylwestra.. miałam wtedy stresa, że szylki zaczną wariować od petard Happy

Około godz. 12 dostaliśmy śniadanko. Akurat nie spałem, więc zanim mój brat niedołęga się zbudził zjadłem wszystko z miski. Nieszczęście, było to, że nie mogłem się botem ruszyć.. no, i że Iga nazwała mnie żarłokiem, ale koniec końców Chilli też dostał porcję. Potem spałem. I spałem. Jadłem i spałem. Wkońcu się obudziłem. Stało nade mną stado jakiś baranów. Chałasowali niemiłosiernie. Było ich z dziesięciu, ale ja odważny się nie schowałem, jak to Iga określiła. Ja byłem w domku, żeby ... no, właśnie, na czym to ja skończyłem.. ? Ach, no tak. Iga wypuściła nas w pokoju, posprawdzała kable, pozamykała okna i zamknęła za sobą drzwi. Weszła potem , zagoniła nas do klatki i powiedziała, że nie musimy się niczego bać. Zasłoniła rolety i okryła jakimś wielkim kocem. Krzyczała potem, że jakieś dziury porobiłem, ale naszła mnie wena.. Zresztą każdemu może się zdarzyć. Potem coś hukało z dobre pół godziny.. Iga weszła z jakąś czapką na głowie, okryta serpentynami. Coś z nią nie tak.. pomyślałem. Bo pocałowała mnie w nos! choć wie, że tego nie nawidzę. A najgorsze jest to, że musiałem siedzieć na jej ręce obok Chilliego! Skandal po prostu. A potem.. nic ciekawego. Trochę pobiegałem w kółku.. i poszedłem spać Happy

.

Rasia

Czyli twoje szynszylki miały ciekawego sylwestra. Moja Rasia też się nie boi petard już bardziej się mojego taty boi Laughing

kick_back

hehe

mój tata najpierw ich nie chciał widzieć, a teraz codziennie wieczorem się z nimi bawi Happy